Strażnicy miejscy biorący udział na przełomie października i listopada w akcji „Znicz” przywykli do działań o charakterze porządkowym. Tym razem, gdyby nie ich zdecydowana interwencja mogło dojść do dramatu.
Tuż po godzinie 13 w Dzień Wszystkich Świętych strażniczka i strażnik patrolowali rejon Cmentarza Bródnowskiego. Nagle usłyszeli krzyki dochodzące spod kancelarii cmentarza. Strażnicy natychmiast ruszyli w kierunku, z którego dochodził hałas. Po chwili byli już na miejscu, gdzie stała duża grupa awanturujących się i przekrzykujących osób. Funkcjonariusze dowiedzieli się, że dwóch mężczyzn zaatakowało osoby, które próbując wyjechać autem z parkingu, lekko obtarły pojazd agresorów. Ta błaha sprawa stała się powodem agresji, której ofiarami była rodzina – mężczyzna z żoną i ich syn. Świadkowie wyjaśnili, że zarówno sprawcy, jak i ofiary oddalili się z miejsca zdarzenia. Strażnik i strażniczka natychmiast ruszyli we wskazanym kierunku. Kiedy mundurowi byli już na ulicy Samarytanki, zobaczyli, jak dwóch napastników kopie i uderza bezradnego mężczyznę. Głośne polecenia zachowania się zgodnie z prawem atakujący ignorowali. Funkcjonariusze błyskawicznie obezwładnili obu napastników, używając ręcznego miotacza gazu i kajdanek. W czasie oczekiwania na policję oraz pogotowie, na miejsce dotarli także żona ofiary i j syn, który nosił ślady pobicia. Strażnicy udzielili pierwszej pomocy obu poszkodowanym, opatrując rany. Dodatkowo, pobitemu ojcu założyli temblak w celu unieruchomienia obolałej i spuchniętej ręki. Przybyła na miejsce załoga pogotowia zbadała obu poszkodowanych. Ojciec, z objawami ciężkiego pobicia, został natychmiast przewieziony do szpitala. Ustalonych świadków zdarzenia oraz ujętych sprawców brutalnej napaści, strażnicy przekazali przybyłemu na miejsce patrolowi policji.