Policjanci zatrzymali do kontroli samochód, którego kierowca był pod wpływem narkotyków. W aucie było trzech agresywnych mężczyzn. Wsparcia patrolowi policyjnemu udzieli strażnicy miejscy.
Po południu 17 marca dwoje policjantów zauważyło na ulicy Zamoyskiego samochód marki Mitsubishi. Kierowca miał problem z utrzymaniem prostego toru jazdy. Zachodziło podejrzenie, że jest pod wpływem alkoholu. Auto zatrzymano do kontroli.
- Ponieważ w samochodzie było trzech młodych i agresywnych mężczyzn policjanci wezwali nas, byśmy udzielili im asysty podczas interwencji – powiedział starszy inspektor Dariusz Jurczak z Oddziału Specjalistycznego, który wraz z drugim strażnikiem i dwoma policjantami patrolowali wtedy stolicę.
Badanie alkomatem kierującego mitsubishi 32-letniego Gruzina dało wynik negatywny. Kierowca zachowywał się jednak nerwowo. Był nadpobudliwy, unikał kontaktu wzrokowego z funkcjonariuszami. Krzykliwi i pobudzeni byli też pasażerowie jego pojazdu - w wieku 26 i 27 lat. Kierowcę poddano badaniu na zawartość narkotyków. Test nie pozostawił wątpliwości - 32-latek prowadził pod wpływem amfetaminy i metaamfetaminy. Mężczyźnie założono na ręce kajdanki i umieszczono w radiowozie. Zatrzymany został również jeden z pasażerów, przy którym policjanci znaleźli marihuanę.
Trzeci z mężczyzn prawdopodobnie zostałby zwolniony do domu, gdyby nie to, że w pewnej chwili zaczął wyrzucać śmieci z samochodu wprost na ulicę i odmówił ich sprzątnięcia. W konsekwencji zapłacił spory mandat.