65-letni obcokrajowiec kilkukrotnie tracił przytomność w autokarze jadącym z Mołdawii do Moskwy. Mimo stanu przedzawałowego, dojechał aż do Warszawy. Pomoc udzieli mu strażnicy miejscy, chory trafił do szpitala.
Strażnicy miejscy z III Oddziału Terenowego kontrolowali w nocy z 13 na 14 marca okolice Dworca Zachodniego. Około godziny 1 zatrzymał się przy nich mołdawski autokar. Kierowca poinformował funkcjonariuszy, że ma problem z pasażerem, który źle się czuje. Pomimo bariery językowej, strażnicy szybko zorientowali się, że mężczyzna ma objawy zawału serca.
- W autobusie nie było nikogo kto mówiłby po polsku. Kierowca wskazał nam siedzącego z tyłu pojazdu, skulonego mężczyznę. Pasażer był blady, niespokojny. Mówił w języku rosyjskim, że czuje ból w klatce piersiowej. Pomogliśmy mu wstać i podejść do drzwi wejściowych, bo w autokarze było bardzo duszno. Tam usadziliśmy go na schodkach wejściowych i wezwaliśmy pogotowie ratunkowe. – powiedział inspektor Arkadiusz Miecznikowski z III Oddziału Terenowego, który wraz ze starszym inspektorem Krzysztofem Rutkowskim udzielał pomocy choremu.
Świeże powietrze nie pomogło. Siedząc na schodach, mężczyzna po chwili stracił przytomność. Strażnicy ułożyli go w bezpiecznej pozycji bocznej i skontrolowali parametry życiowe. Po chwili obcokrajowiec odzyskał przytomność, ale nadal czuł ból w klatce piersiowej i z trudem oddychał.
- Byliśmy gotowi w każdej chwili podjąć resuscytację, bo wiedzieliśmy, że te objawy występują przy zawałach. Potwierdzili to ratownicy, którzy przejęli od nas pacjenta. Po zaintubowaniu przez lekarza mężczyzna został zabrany do szpitala przy ulicy Banacha – dodał strażnik.
Funkcjonariusze otoczyli też opieką żonę poszkodowanego. Kobieta wraz z bagażami została przewieziona do szpitala, do którego zabrano jej męża. Strażnicy przekazali jej numer kontaktowy ambasady Mołdawii w Polsce, aby mogła uzyskać dalszą pomoc.
Na pożegnanie usłyszeli miłe słowa: „Od dawna wiedziałam, że na Polaków zawsze można liczyć”.