- Ratunku! Pomocy! Palę się! – tak dramatyczne krzyki usłyszeli strażnicy miejscy, którzy w nocy patrolowali otoczenie Dworca Zachodniego. Funkcjonariusze błyskawicznie ruszyli z pomocą.
Dramat rozegrał się tuż przed godziną 2 w nocy, 21 września. Strażnicy miejscy z III Oddziału Terenowego kontrolowali okolice dworca autobusowego, gdy usłyszeli rozdzierające nocną ciszę przeraźliwe krzyki. W pobliżu budynku dyspozytorni paliło się drzewo. Słup ognia sięgał kilkudziesięciu metrów. Pod drzewem funkcjonariusze zauważyli postać człowieka, który wzywał pomocy. Strażnicy miejscy przeskoczyli przez ogrodzenie i pobiegli ratować mężczyznę. Łapiąc za ręce wyciągnęli go z ognia w bezpieczne miejsce i zaczęli gasić płonące na nim ubranie. Natychmiast wezwali przez radio pogotowie ratunkowe i straż pożarną. Poszkodowanym był 69-letni mieszkaniec Warszawy. Ratownicy, którzy go opatrywali na miejscu, ocenili, że doznał poparzeń drugiego stopnia na powierzchni około 20 procent ciała. Najbardziej poparzone miał ręce i nogi. Mężczyzna został przewieziony do szpitala. Przyczyny pożaru zbadają specjaliści.