Wsiadł do autobusu miejskiego z wózkiem do przewozu palet. Kiedy kierowca uznał, że duży i ciężki wózek może zagrażać innym pasażerom, zaczęła się awantura. Mężczyzna nie rozumiał, że autobus to nie taksówka bagażowa. Interweniowali strażnicy miejscy.
Dochodziła godzina 19, gdy strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie o awanturze, jaką wszczął agresywny pasażer autobusu linii 402 na moście Siekierkowskim. Na miejsce natychmiast udał się patrol z II Oddziału Terenowego. Kierowca wyjaśnił strażnikom, że nie pojedzie dalej, dopóki autobusu nie opuści mężczyzna z ciężkim wózkiem. Jak mówił, tego typu bagaż stanowi zagrożenie dla innych pasażerów. Mężczyzna z wózkiem był agresywny i nie zamierzał wyjść z autobusu. Wtargnął do kabiny szofera - krzyczał i obrażał kierowcę. Niegrzeczny i wulgarny był również wobec usiłujących go przekonać strażników. Gdy zaczął wymachiwać rękami i szarpać funkcjonariuszy, zastosowano wobec niego środki przymusu bezpośredniego. Strażnicy najpierw wynieśli wózek, a potem wyprowadzili mężczyznę. Ponieważ 39-latek nadal im ubliżał i wygrażał, zostały mu założone kajdanki. Wezwana na miejsce policja zabrała awanturnika do komisariatu, gdzie został zatrzymany. Odpowie za znieważenie i naruszenie nietykalności funkcjonariuszy na służbie.
A wystarczyło skorzystać z bagażówki…