Białołęka
Niedzielny spacer z… niespodzianką
Pewna mieszkanka Białołęki wybierając się na niedzielny spacer, mocno się zdziwiła widząc na klatce schodowej… węża.
Kolejna niebezpieczna „pamiątka” z II wojny światowej
74 lata temu skończył się koszmar II wojny światowej, ale mimo to ciągle można znaleźć groźne „pamiątki”, które nie tylko przypominają o tej tragedii, ale w dalszym ciągu mogą zabić lub poważnie zranić.
Skutecznie zwrócił na siebie uwagę
Strażnicy miejscy, którzy wieczorem 6 października patrolowali Tarchomin, na ul. Sprawnej usłyszeli, jak jadąca za nimi skoda kilkakrotnie zatrąbiła. Na drodze nie wydarzyła się jednak żadna sytuacja, która uzasadniałaby użycie sygnału dźwiękowego. Najwyraźniej kierowca chciał na siebie zwrócić uwagę. Udało mu się.
Niebezpieczna pamiątka z czasów wojny
Na Białołęce znaleziono niewybuch. Dzisiaj przed południem zostanie on usunięty przez saperów.
Składowisko śmieci, notoryczne spalanie odpadów – podczas tylko jednej kontroli
13 września podczas realizacji interwencji dotyczącej spalania odpadów na terenie jednej z nieruchomości przy ulicy Kępa Tarchomińska patrol z Oddziału Ochrony Środowiska ujawnił szereg nieprawidłowości.
Uciekł z łupem, ale szybko go zidentyfikują
Pecha pewnego kierowcy wykorzystał przypadkowy złodziej, który ukradł z jego auta saszetkę. W pościg ruszyli strażnicy miejscy. Choć mężczyzna uciekł, to zostanie bez trudu zidentyfikowany.
Pijana nastolatka huczną imprezę zakończyła w szpitalu
Noc z 7 na 8 września „uatrakcyjniła” mieszkańcom Białołęki grupa młodych ludzi, którzy aż do północy przekrzykiwali się na podwórku jednego z bloków. Jedna z osób była tak pijana, że karetka zabrała ją do szpitala.
Były konopie, nie ma konopi
Wieczorem 3 września strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie, że przy ul. Warzelniczej rosną konopie. Samotnie rosnący krzak został wycięty i zabezpieczony.
Wyszedł z domu nie informując dorosłych. Strażnicy pomogli mu wrócić do domu
Dziesięcioletni chłopiec podróżował samotnie tramwajem wieczorem 13 sierpnia. Dzieckiem zaopiekowali się pracownicy Tramwajów Warszawskich i strażnicy miejscy. Chłopiec wrócił bezpiecznie do domu.
Na chwilę przed tragedią
Sygnał od mieszkańców dotarł na czas. Jeszcze chwila i leśne ognisko zamieniłoby się w poważny pożar.