Rozpędzone auto wpadło w poślizg na ulicy Marywilskiej i kilkadziesiąt metrów dalej uderzyło w drzewo. Poszkodowany kierowca był zakleszczony w pojeździe. Pomocy mężczyźnie udzielił inny kierowca oraz strażnicy miejscy.
Do zdarzenia doszło 22 lutego, około godziny 1.20. Strażnicy miejscy z VI Oddziału Terenowego, w trakcie przejazdu do noclegowni dla osób w kryzysie bezdomności, zauważyli na ulicy Marywilskiej rozbity samochód. Z pozostawionych śladów wynikało, że pojazd wypadł z drogi, a około 80 metrów dalej uderzył w drzewo. Wewnątrz znajdował się kierowca. Rozmawiał z nim inny mężczyzna, który telefonicznie wzywał pomoc. Funkcjonariusze sprawdzili, czy z rozbitego auta nie wycieka paliwo. Następnie sforsowali zablokowane drzwi auta, by dostać się do kierowcy. Mężczyzna miał zakrwawioną twarz i ranę z tyłu głowy, a jego ręce i nogi drżały w stresie. Mówił, że jest mu zimno, kręci mu się w głowie oraz że boli go noga i głowa. Strażnicy uspokoili kierowcę, prosząc, aby nie ruszał się z miejsca. Na jego głowę funkcjonariusze założyli opatrunek tamujący krwawienie. Po chwili na miejsce wypadku dotarło pogotowie ratunkowe oraz straż pożarna. Poszkodowanego mężczyznę natychmiast przewieziono do szpitala. Strażnicy miejscy zabezpieczali miejsce wypadku do przyjazdu policji.
