Kierowca toyoty zasłabł za kierownicą. Zauważył to inny kierowca, który telefonicznie wezwał pomoc. Chorym zaopiekowali się strażnicy miejscy.
Minęła godzina 16, gdy strażnicy miejscy z III Oddziału Terenowego patrolowali ulicę Wojciechowskiego. Przy skrzyżowaniu z ulicą Jagiełły zauważyli stojącą na skrzyżowaniu toyotę. Przy aucie stał mężczyzna, który zdenerwowany próbował gdzieś zadzwonić. Gdy podeszli do niego, dowiedzieli się, że w stojącym obok niego aucie jest kierowca, który potrzebuje pomocy. 60-letni kierowca był zamknięty w samochodzie i kompletnie zdezorientowany. Chaotycznie próbował zmieniać biegi i kręcił kierownicą. Sytuacja była niebezpieczna, ponieważ silnik auta był włączony. Mężczyzna nie reagował na to, co mówili do niego funkcjonariusze. Dopiero po dłuższej chwili zdołał uchylić okno w drzwiach. Wówczas strażnicy wyłączyli zapłon w toyocie i wyjęli kluczyki ze stacyjki. W tym momencie przyjechał patrol policji. Mężczyzna został zbadany alkomatem. Był trzeźwy. Wezwano pogotowie ratunkowe. Ratownicy zbadali mężczyźnie poziom cukru. Okazało się, że kierowca choruje na cukrzycę. Po kilkunastu minutach i podaniu glukozy doszedł do siebie. Z miejsca zdarzenia odebrał go kolega.