Podczas kontroli pustostanu strażnicy miejscy z Ulicznego Patrolu Medycznego natrafili na mężczyznę, który był tak poraniony, że nie mógł się samodzielnie poruszać. Dzięki funkcjonariuszom otrzymał pomoc i trafił do szpitala.
Jesień i zima to czas kiedy strażnicy miejscy z Ulicznego Patrolu Medycznego mają najwięcej interwencji. Funkcjonariusze kontrolują miejsca, w których przebywają osoby w kryzysie bezdomności i udzielają pomocy potrzebującym. Zdarza się, że przybywają w ostatniej chwili. Tak było 18 października, gdy strażnicy odwiedzili pustostan przy ulicy Chylońskiej na Odolanach. Wewnątrz zastali leżącego na brzuchu 61-letniego mężczyznę, który oświadczył, że nie może się podnieść o własnych siłach, ponieważ jest cały poraniony. Ratownicy straży miejskiej stwierdzili rozległe przewlekłe rany na brzuchu, nogach i pośladkach. Strażnicy skontaktowali się z lekarzem chirurgiem z przychodni Jesteśmy Nadzieją przy ulicy Wolskiej i uzgodnili, że przywiozą mężczyznę. Tam w wyniku badania lekarz ocenił, że rany wymagają specjalistycznego leczenia i wystawił skierowanie do najbliższego szpitala. Kilkadziesiąt minut później strażnicy przewieźli 61-latka do izby przyjęć. Gdyby nie kontrola pustostanu, konsekwencje dla mężczyzny mogły by być tragiczne.