Ciężka żeliwno-betonowa pokrywa studzienki burzowej leżała rankiem 25 kwietnia na wiadukcie ponad rondem Starzyńskiego. Do odkrytego kanału w każdej chwili mógł wjechać samochód. Groźną sytuację opanowały strażniczki miejskie.
Do stojących na światłach przy ulicy Namysłowskiej strażniczek miejskich podjechał kierowca zjeżdżający z wiaduktu nad rondem Starzyńskiego. Poinformował, że jest tam niezabezpieczona studzienka. Zdarzenie miało miejsce w porannym szczycie komunikacyjnym. W każdej chwili przejeżdżające samochody mogły uszkodzić tam podwozie lub doprowadzić do wypadku. Funkcjonariuszki natychmiast podjęły interwencję. Przed otwartą studzienką od strony nadjeżdżających aut ustawiły radiowóz z włączonymi sygnałami świetlnymi, by ostrzec kierowców. Wezwały też odpowiednie służby.
- Aby udrożnić przejazd choć jednym pasem ruchu, przesunęłyśmy leżącą na lewym pasie ciężką pokrywę włazu, ale nie dałyśmy rady nałożyć jej na studzienkę. Do tego potrzeba było odpowiednich narzędzi i pomocy – powiedziała inspektor Justyna Faltynowska z VI Oddziału Terenowego.
Ostatecznie z awarią poradzili sobie pracownicy Zarządu Dróg Miejskich. Jak powiedzieli funkcjonariuszkom, pokrywa studzienki mogła zostać wybita przez przejeżdżający ciężki samochód.