Rankiem 24 lutego pracownicy jednego ze sklepów w Międzylesiu zauważyli seniorkę, która sprawiała wrażenie bezradnej i zagubionej. Wezwali strażników miejskich. Jak się okazało, kobieta była pacjentką pobliskiego szpitala, z którego wyszła bez wiedzy personelu.
W jednym ze sklepów naprzeciwko Centrum Zdrowia Dziecka personel zauważył seniorkę, która sprawiła wrażenie zagubionej. Wezwano strażników miejskich. Kwadrans przed 10 na miejsce przybył patrol z VII Oddziału Terenowego. Ekspedientki poinformowały funkcjonariuszy, że kobieta prawdopodobnie ma problemy z pamięcią. Była lekko ubrana, a jej odzież – ubłocona. Gdy strażnicy zaczęli rozmawiać z seniorką, podała swoje dane i wyjaśniła, że poślizgnęła się przed sklepem i upadła. Nie miała przy sobie żadnych dokumentów, telefonu i nie umiała podać kontaktu do nikogo z najbliższych. Oświadczyła, że nie potrzebuje pomocy medycznej, jednak strażnicy zauważyli, że jej odpowiedzi są chaotyczne. Wezwano patrol policji, by potwierdzić dane kobiety i sprawdzić, czy nie jest poszukiwana przez rodzinę. Ze względu na panujący chłód, zaproszono seniorkę do ciepłego radiowozu i okryto ją kocem termicznym. Przybyły patrol policji ustalił, że zaginięcie kobiety zgłosił pobliski szpital. Kobieta leczyła się tam i nieświadomie opuściła placówkę bez wiedzy personelu. Wezwano karetkę, która około godziny 11 zabrała pacjentkę do szpitala.