86-letni mężczyzna wyszedł z domu do lekarza, lecz przy cmentarzu żydowskim na Bródnie stracił orientację w terenie. Zagubionym seniorem zaopiekowała się mieszkająca w pobliżu kobieta, która wezwała strażników miejskich. Dzięki tej współpracy, starszy pan wrócił bezpiecznie do domu.
Mieszkanka jednego z domów, sąsiadujących z żydowskim cmentarzem na Bródnie, zauważyła na mało uczęszczanej ulicy, zagubionego starszego mężczyznę. Był wyraźnie zdezorientowany. Nie wiedział, gdzie się znajduje. Powtarzał, że „idzie do lekarza”, ale nie umiał powiedzieć nic więcej. Kobieta zaprosiła seniora do ogrodu przy swoim domu i wezwała strażników miejskich. Interwencję podjęło dwoje funkcjonariuszy z VI Oddziału Terenowego.
- Gdy przyjechaliśmy na ulicę Horodelską, zastaliśmy starszego mężczyznę siedzącego na wyniesionym z domu krześle, pod opieką zgłaszającej. Senior był wyraźnie zagubiony. Powtarzał, że był u lekarza i wracając, zgubił się. Nie umiał jednak nam powiedzieć, gdzie mieszka – powiedziała starsza inspektor Justyna Faltynowska.
Mężczyzna miał przy sobie torbę z dokumentami oraz dowód osobisty. Problem w tym, że adres z dowodu nie zgadzał się z tym na dokumentach.
- Postawiliśmy na adres z jednej ze znajdujących się w torbie umów, ponieważ miała ona dość świeżą datę. To był dobry wybór. Gdy dojechaliśmy na miejsce, senior wyraźnie się ożywił i rozpoznał miejsce swojego zamieszkania - dodała strażniczka.
Pozostawiając mężczyznę w domu, strażnicy poprosili sąsiadów, by zaopiekowali się seniorem. Sąsiedzi obiecali też, że wyposażą go w specjalną opaskę z numerem kontaktowym do sąsiadki i siostry.
Posiadanie tego drobiazgu, zawierającego telefon kontaktowy bliskiego, do którego należy dzwonić w razie kłopotów właściciela opaski, znacznie ułatwia pomoc osobom z zanikami pamięci.