46-letni mężczyzna miał naprzemienne napady lęku i histerii. Przez kilka godzin próbował w centrum stolicy poprosić kogoś o pomoc. W końcu zadzwonił pod numer alarmowy 986. Dzięki pomocy strażników miejskich trafił do szpitala.
Około południa 15 września na numer 986 zadzwonił mężczyzna. Powiedział, że ma problemy psychiczne i potrzebuje pomocy. Dyżurny natychmiast wysłał na plac Bankowy patrol strażników miejskich z I Oddziału Terenowego.
- 46-latek mówił, że od dwóch godzin prosi o pomoc przechodniów, lecz nikt nie reaguje. Targały nim skrajnie różne emocje. Od histerii po lęk, że ktoś czyha na jego życie. Widać było, że naprawdę się boi. Przyznał, że kiedyś zażywał narkotyki, a niedawno wyszedł z zakładu karnego – powiedział strażnik, który rozmawiał z wzywającym pomocy.
Funkcjonariusze udzielili mężczyźnie wsparcia psychologicznego i wezwali pogotowie ratunkowe. 46-latek został przewieziony do szpitala.