Do strażników miejskich, którzy w niedzielne południe patrolowali plac Zamkowy podeszli przechodnie informując, że przy dolnym wejściu na schody ruchome leży kobieta. Poszkodowana miała szczęście, bo oboje funkcjonariusze to wykwalifikowani ratownicy pierwszej pomocy.
W trakcie patrolu realizowanego przez strażników miejskich z Referatu Stare i Nowe Miasto, w niedzielę 8 września, podeszli przechodnie prosząc o pomoc. Jak poinformowali, przy wejściu na schody ruchome z trasy W-Z zauważyli leżącą kobietę, która wyglądała na nieprzytomną. Funkcjonariusze niezwłocznie udali się we wskazane miejsce.
- 47-letnia kobieta leżała wyciągnięta przy wejściu z głową opartą o ścianę. Po docuceniu zapytaliśmy, czy pamięta, co się stało. Kobieta odparła, że było jej słabo i usiadła pod ścianą. Wskazała na owiniętą chustką prawą dłoń – powiedziała inspektor Agnieszka Ojrzyńska, która z inspektorem Dominkiem Chrząszczem udzielała pomocy kobiecie.
Strażnicy rozwinęli prowizoryczny opatrunek. Trzy palce i znaczna część dłoni były poważnie poparzone. Do uszkodzenia tkanek musiało dojść niedawno.
- Na poparzenie nanieśliśmy specjalny żel, który służy do łagodzenia ran pooparzeniowych i nałożyliśmy na dłoń sterylny opatrunek – dodała funkcjonariuszka.
Poszkodowana poczuła się lepiej. Stanowczo odmówiła propozycji wezwania pogotowia. Wobec tego strażnicy zalecili 47-latce, by koniecznie, we własnym zakresie udała się do lekarza, ponieważ rana wymaga dalszej obserwacji.