94-letnia mieszkanka Łukowa 12 czerwca wybrała się samotnie w podróż do Warszawy, by spotkać się z koleżanką na Starym Mieście. Na kobietę nikt jednak nie czekał. Poznany przez nią w pociągu mężczyzna poprosił strażników miejskich, by pomogli seniorce wrócić do domu.
Dochodziła godzina 16, gdy do strażników miejskich patrolujących Stare Miasto podszedł starszy mężczyzna. Wskazując na stojącą obok kobietę powiedział, że jechał z nią pociągiem z Siedlec do Warszawy. Kobieta powiedziała mu, że jedzie na spotkanie z koleżanką Jadzią. W trosce o seniorkę pomógł jej dotrzeć do katedry, gdzie miało dojść do spotkania.
- Na miejscu nikt jednak nie czekał na kobietę – relacjonuje młodszy inspektor Marcin Gierej z I Oddziału Terenowego. Kobieta nie wiedziała jak wrócić do domu. Prosiła, by strażnicy wskazali jej drogę do dworca. Funkcjonariusze uznali jednak, że nie byłaby bezpieczna udając się samodzielnie w powrotną podróż i zaprosili ją do swojego posterunku przy Placu Zamkowym. Tam ustalili, że kobieta jest 94-letnią mieszkanką, odległego o ponad 110 km od Warszawy, Łukowa. Zdenerwowana seniorka nie potrafiła podać swojego adresu. Strażnicy poradzili jej, by sprawdziła, co ma w torbie. Wśród recept i innych drobiazgów znajdowała się karteczka z numerem telefonu. Kobieta powiedziała, że to numer do jej syna. Strażnicy skontaktowali się z mężczyzną, który obiecał, że ktoś z rodziny odbierze mamę. W oczekiwaniu na przyjazd bliskich, funkcjonariusze zrobili seniorce herbatę i przez blisko 2 godziny rozmawiali, by ją uspokoić. Przy okazji naprawili jej okulary, z których wypadało szkiełko. Pani chętnie dzieliła się z nami swoim wspomnieniami z czasów okupacji w Łukowie, a także opowiadała, jak po wojnie odgruzowywała Warszawę. Była przemiła.
Po ponad 2 godzinach po babcię przyjechał wnuczek. Odbierając seniorkę podziękował strażnikom za opiekę i powiedział, że „tym razem nie było tak źle, bo po poprzedniej wycieczce odbieraliśmy babcię z… Krakowa”. Warto podkreślić, że podziękowania należą się także mężczyźnie, który zaopiekował się seniorką w pociągu.
Umieszczona w torebce seniorki kartka z numerem kontaktowym do bliskich pomogła szybciej skontaktować się z jej rodziną.