Niezwykle niebezpiecznego krwotoku tętniczego doznała 42-letnia mieszkanka Woli, która przewróciła się w czasie rodzinnej, rowerowej wycieczki na Starówkę. Kobiecie, której życie było zagrożone, pomocy udzieliło dwoje strażników miejskich.
Inspektorzy z Referatu ds. Starego i Nowego Miasta Agnieszka Ojrzyńska i Dominik Chrząszcz kwadrans po godzinie 15 patrolowali w niedzielę 26 maja Plac Zamkowy, gdy zobaczyli biegnącego w ich stronę, zdenerwowanego mężczyznę.
- Podbiegł do nas i powiedział, że jego żona przewróciła się podczas jazdy rowerem i "się skaleczyła" – powiedziała inspektor Agnieszka Ojrzyńska z I Oddziału Terenowego. - Nie zdawał sobie sprawy, jak poważna była ta sytuacja.
Ranna kobieta, zgięta wpół, opierała się o ogrodzenie ogródka lokalu gastronomicznego na rogu placu Zamkowego i Senatorskiej. Obok leżał jej rower i stało dwoje dzieci w wieku 6-7 lat, także z rowerkami.
- Kobieta miała zakrwawione ubranie - od krótkich spodenek aż do stóp. Kolor krwi oraz obfitość krwawienia nie pozostawiała wątpliwości – doszło do niezwykle niebezpiecznego naruszenia tętnicy udowej. Natychmiast wezwaliśmy pogotowie i przystąpiliśmy do akcji ratunkowej - mówi Agnieszka Ojrzyńska, która podobnie jak jej partner z patrolu, jest ratownikiem kwalifikowanej pierwszej pomocy.
Strażnicy podjęli próby zatamowania krwotoku z wykorzystaniem materiałów z podręcznych apteczek, jednak widząc że nie przynosi to rezultatu, poprosili o wsparcie innego patrolu ratowniczego, wyposażonego w specjalistyczny plecak ze sprzętem. Przy użyciu stazy taktycznej (czyli opaski do tamowania silnych krwotoków tętniczych) udało się opanować wypływ krwi. Funkcjonariusze z patrolu ratowniczego udzieli też wsparcia psychologicznego roztrzęsionym dzieciom i mężowi poszkodowanej. Skarżącą się na zawroty głowy, słabą kobietę pogotowie ratunkowe natychmiast zabrało do szpitala. Rower poszkodowanej został pod opieką strażników w siedzibie staromiejskiego referatu przy pl. Zamkowym.
Mężczyzna wraz z dwojgiem dzieci udał się do domu.