Siedział na schodach do lokalu w centrum stolicy. Był blady jak kartka papieru, nie oddychał. Strażnicy miejscy natychmiast podjęli akcję ratunkową. Po prowadzonej przez blisko pół godziny resuscytacji, funkcje życiowe młodego mężczyzny udało się przywrócić.
Minęła północ z 2 na 3 marca, gdy strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie pod wpływem alkoholu lub środków odurzających, siedzącym przy wejściu do jednego z lokali przy ulicy Foksal. Gdy patrol dotarł na miejsce, ochrona lokalu wskazała siedzącego na schodach około 35-letniego człowieka.
- Podeszliśmy bliżej, mężczyzna był blady, wręcz biały, a w ustach trzymał pojemnik z gazem do zapalniczek. Rozpięliśmy jego kurtkę, by sprawdzić funkcje życiowe. Mężczyzna nie oddychał, a jego serce nie biło. Natychmiast wezwaliśmy karetkę pogotowia, policję oraz drugi patrol straży miejskiej i rozpoczęliśmy resuscytację – mówi strażnik Paweł Gerwatowski z I Oddziału Terenowego.
Zmieniając się co kilka minut, funkcjonariusze prowadzili akcję ratunkową do przyjazdu drugiego patrolu straży miejskiej, który wsparł kolegów w działaniach ratunkowych. Po kwadransie na miejsce dotarło też pogotowie, które przejęło akcję ratowniczą od strażników. Po pół godzinie od rozpoczęcia resuscytacji, funkcje życiowe mężczyzny udało się ratownikom przywrócić. Mężczyzna został zabrany do szpitala.
