Sezon burzowy to także sezon „na połamane gałęzie”. Współpraca mieszkańców z służbami pozwoliła uniknąć wypadku na Saskiej Kępie. Przechodnie, którzy zauważyli obłamane konary zwisające nad chodnikiem zadzwonili na 986. Miejsce natychmiast zabezpieczyli strażnicy miejscy.
Dwa potężne konary wisiały „na włosku”. Zgłoszenie wpłynęło do dyspozytorów z VII Oddziału Terenowego kwadrans po 10. - W kilka minut byliśmy na miejscu – relacjonuje strażnik z patrolu, któremu przydzielono tę interwencję. - W koronie starej topoli zauważyliśmy dwa złamane konary. Gałęzie miały grubość ludzkiej nogi i trzymały się tylko na fragmencie kory, kilkanaście metrów nad bardzo uczęszczanym chodnikiem – mówi starszy inspektor Sławomir Szczepański z VII Oddziału Terenowego.
Strażnicy zauważyli pozostawione przy okazji remontu chodnika barierki i wykorzystali je do solidnego wygrodzenia obszaru zagrożonego upadkiem konarów. Wezwali także straż pożarną. Na miejsce przybyły dwa wozy. Ponieważ złamane gałęzie zwisały na wysokości kilkunastu metrów, konieczne było użycie wysięgnika koszowego. Strażacy w bezpieczny sposób odcięli złamane konary i ostrożnie opuścili je na ziemię. Zawiadomienie o konieczności usunięcia pociętych kawałków drewna przekazano Zarządowi Zieleni. Strażnicy poprosili też o sprawdzenie stanu innych, okolicznych, drzew.