Pokoleniu smartfonów i gier komputerowych często wydaje się, że jeśli w wirtualnym świecie odnoszą sukcesy, to podobnie będzie w życiu. Niestety, oba światy nie zawsze do siebie przystają. Ten prawdziwy wymaga większej wiedzy, umiejętności praktycznych i sporego doświadczenia. Boleśnie przekonało się o tym dwóch młodych cudzoziemców.
Strażnicy miejscy z VII Oddziału Terenowego, którzy kwadrans po godzinie 21 kontrolowali tereny nadwiślańskie po stronie Pragi-Południe, zauważyli na plaży Poniatówka dwa samochody. Funkcjonariusze podjęli interwencję. Gdy podeszli do pojazdów, okazało się, że opel i toyota stoją nad samym brzegiem Wisły, zakopane w miękkim piachu. Jak wyjaśnili ich kierowcy, pierwszy wjechał na plażę opel, którym kierował 19-letni młodzieniec. Mężczyzna nie potrafił sensownie wyjaśnić, po co tam wjechał – ot, po prostu chciał się sprawdzić. Sprawdzian wypadł kiepsko, bo auto po chwili zakopało się po osie, a prowadzący nie umiał stamtąd wyjechać. Wpadł więc na pomysł, że wezwie na miejsce kolegę, który ma większy samochód. Sęk w tym, że kolega też nie miał żadnego doświadczenia w prowadzeniu pojazdów po grząskim terenie i po chwili również osiadł w piachu. Sytuacja obu młodych obcokrajowców pogorszyła się, gdy strażnicy poprosili ich o dokumenty. Kierowca toyoty nie miał przy sobie niczego, co mogłoby potwierdzić jego tożsamość, a kierowca opla nie posiadał prawa jazdy i ubezpieczenia auta. W tej sytuacji strażnikom nie pozostało nic innego, jak wezwać na miejsce policjantów, którym przekazano amatorów plażowego off-road-u.