Starsza kobieta siedząca samotnie na przystanku przy ul. Ćmielowskiej w Warszawie wzbudziła niepokój przechodniów. Jak się okazało, 86-letnia seniorka była zdezorientowana i przekonana, że ktoś ją okradł. Dzięki szybkiej reakcji strażników miejskich kobieta bezpiecznie wróciła do domu, pod opiekę syna.
W środku długiego weekendu (2 maja), wczesnym rankiem strażnicy miejscy z VI Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie, że na ul. Ćmielowskiej w Warszawie, na przystanku MZA siedzi starsza kobieta, która straciła orientację w terenie i potrzebuje pomocy. 86-latka była zdezorientowana i zdenerwowana. Poinformowała funkcjonariuszy, że prawdopodobnie ktoś ją okradł i zabrał dowód osobisty. Strażnicy poprosili kobietę, by jeszcze raz, na spokojnie przejrzała torebkę. Dowód zawieruszył się w zniszczonym kalendarzyku. Uspokojona kobieta przypomniała sobie swój prawdopodobny adres, jednak nadal nie wiedziała jak trafić do domu. Funkcjonariusze poprosili o pomoc inny patrol, by sprawdzić podaną lokalizację w nadziei, że w mieszkaniu zastaną kogoś z rodziny seniorki. Sprawa nie była taka prosta – pod wskazanym adresem na Mehoffera znajdowało się osiedle kilkunastu budynków – wszystkie pod jednym numerem. Dzięki zdjęciu przesłanemu przez strażników opiekujących się starszą panią, wreszcie rozpoznał ją któryś z sąsiadów. Po nitce – do kłębka. Od sąsiadów udało się uzyskać telefon do syna 86-latki, który niedługo potem zabrał mamę do domu.
W czasie rozmowy, strażnicy przekazali mu cenną radę – aby zadbał by kobieta miała zawsze przy sobie jego numer, co ułatwi pomoc, gdyby mama znów miała kłopoty z pamięcią. Najlepiej gdyby była to tak zwana „karta ICE”. Dobrze sprawdza się też pasek zwykłego papieru z wypisanym telefonem, naklejony przezroczystą taśmą do dowodu osobistego lub innego zafoliowanego dokumentu.