Po południu 24 lipca pewna nastolatka siedziała na chodniku przy ulicy Picassa na Tarchominie i źle się czuła. Zaniepokojeni sytuacją przechodnie powiadomili funkcjonariuszy.
Gdy około godziny 19 strażnicy miejscy podjęli interwencję, 15-latka siedziała na drodze osiedlowej. Miała opuszczoną głowę i wymiotowała. Funkcjonariusze zapytali, czy spożywała alkohol lub zażywała narkotyki, ale nastolatka zaprzeczyła. Twierdziła, że po prostu boli ją brzuch, jednak czuć było od niej alkohol. Gdy poprosili, by skontaktowała się z rodzicami, dziewczyna odparła, że rozładował się jej telefon, a numeru do nich nie pamięta. Strażnicy miejscy wezwali więc pogotowie ratunkowe i patrol policji. Dopiero w rozmowie z ratownikami nieletnia przyznała się do wypicia piwa. Przypomniała sobie też numer do opiekunów. Tuż przed godziną 21 na miejsce interwencji przyjechali rodzice nieletniej, by zabrać ją do domu.