Z niecodzienną reakcją podczas interwencji spotkali się strażnicy miejscy z Oddziału Specjalistycznego. Mężczyzna, który poprosił o pomoc, po jej udzieleniu serdecznie wyściskał oboje funkcjonariuszy.
Do dwojga strażników, którzy realizowali zadania związane z kontrolą bezpieczeństwa w komunikacji miejskiej, podszedł przy placu na Rozdrożu mężczyzna narodowości ukraińskiej. Był załamany, zmarznięty, przemoczony i głodny. - Kilka dni temu straciłem pracę, potem mieszkanie. Skończyły mi się pieniądze – wyjaśnił, dodając, że nie wie, gdzie szukać pomocy psychologicznej, bez której sobie nie poradzi. Strażnicy ruszyli z mężczyzną w kierunku radiowozu, gdzie mieli prowiant i ciepłą herbatę. Kiedy pan Witalij posilał się, funkcjonariusze ustalali, gdzie może dostać niezbędną pomoc. Gdy cała trójka dotarła na miejsce, interesanci Urzędu ds. Cudzoziemców stali się świadkami niecodziennej sceny: mężczyzna, który wysiadł z radiowozu ze łzami w oczach wyściskał oboje funkcjonariuszy.
- Zdarza się i jest to bardzo miłe, że osoby którym pomagamy wyrażają swą wdzięczność – mówi starsza inspektor Beata Wąsowska, która jako ratownik niesie też pomoc osobom w kryzysie bezdomności. – Jednak ten spontaniczny, ludzki gest pana Witalija na długo zostanie w mojej pamięci.