Uliczny Patrol Medyczny działa w Warszawie od trzech lat. Funkcjonariusze zawsze witani są uśmiechem. Aby dołączyć do zespołu trzeba wyjątkowej wrażliwości i specjalistycznych uprawnień z zakresu ratownictwa – kwalifikowanej pomocy przedmedycznej lub ratownictwa medycznego. Towarzyszyliśmy jednemu z patroli, który 12 listopada wyruszył do potrzebujących.
Uliczny Patrol Medyczny udał się z Kolskiej na Wał Zawadowski. Z informacji przekazanych przez strażników z II Oddziału Terenowego wynikało, że w jednym ze znajdujących się tam starych domków przebywa samotna 93-letnia kobieta, która potrzebuje pomocy. Staruszka jest niedołężna i skarży się na dotkliwy ból nóg. Gdy strażnicy przyjechali do kobiety, stwierdzili, że przede wszystkim kobieta nie ma co jeść. Jeden z funkcjonariuszy oddał jej swoje kanapki i zupę w słoiku. Po upewnieniu się, że starsza pani ma na nogach świeży opatrunek, strażnicy miejscy udali się do siedziby Caritas Polska przy ul. Okopowej. Tam otrzymali od pracowników konserwy rybne i mięsne oraz inny suchy prowiant, który natychmiast zawieźli staruszce.
- Teraz, kiedy już wiemy, że tam mieszka, postaramy się ją regularnie odwiedzać – zapewnili strażnicy.
Przed jednym z bloków na ul. Okocimskiej strażnicy zauważyli siedzącego na ławce bezdomnego. 47-letni mężczyzna jest już nam znany. Ma problemy z nogami. Dolegliwości kończyn, szczególnie w okresie jesienno-zimowym, często przysparzają problemów osobom niemającym stałego miejsca zamieszkania. Funkcjonariusze podeszli do mężczyzny i zaproponowali, że go zbadają. Chętnie przyjął pomoc. Ratownik zmierzył mu temperaturę, zbadał puls, saturację i wypytał, czy nie ma objawów charakterystycznych dla zakażenia koronawirusem. To wykluczono, ale bezdomny poskarżył się na problem z nogami. Gdy zdjął buty i odsłonił goleń, oczom strażników ukazały się głębokie, wrzodziejące rany na stopie i podudziu. Na ranach był założony kilka dni temu prowizoryczny opatrunek. Ratownicy musieli go ostrożnie zdjąć. Następnie rany zdezynfekowali i założyli na nie jałowy opatrunek. Ponieważ mężczyzna nie wymagał hospitalizacji, polecono mu kontakt z przychodnią dla osób bezdomnych, prowadzoną przy ul. Wolskiej przez Lekarzy Nadziei.
Po zakończeniu tej interwencji strażnicy otrzymali wezwanie na ul. Kolską, gdzie przy ogrodzeniu cmentarza ich koledzy z innego patrolu znaleźli bezdomnego, który potrzebował pomocy. 53-letni mężczyzna początkowo jej nie chciał. Mówił, że w zasadzie to ma tylko problem z cukrzycą, ale po chwili przyznał, że potknął się o palety, a podczas upadku zranił się w nogę. Gdy mężczyzna podciągnął nogawkę okazało się, że rana wymaga oczyszczenia. Strażnicy zdezynfekowali ją i założyli opatrunek. Przy okazji mężczyźnie zbadano tez poziom cukru we krwi, ale był w normie.
Te trzy interwencje to tylko jeden dzień z działalności Ulicznego Patrolu Medycznego. Pokazują jednak, jak ważną pracę wykonują ratownicy Straży Miejskiej m.st. Warszawy. Nic dziwnego, że osoby bezdomne witają ich z uśmiechem.
