„Dzień dobry, chciałam gorąco podziękować i wyrazić wdzięczność za pomoc jaką okazali mojej Mamie Strażnicy Miejscy (…)” – takie słowa przeczytaliśmy w mailu, który przyszedł 2 listopada do Straży Miejskiej m.st. Warszawy. Kiedy przekazaliśmy je strażnikom, do których były adresowane, byli głęboko wzruszeni.
Panowie pełniący służbę 1 listopada dostali wezwanie na pętlę przy Dworcu Centralnym w sprawie starszej kobiety, która pomyliła autobusy i nie wiedziała jak wrócić do domu. Na miejscu zastali kierowcę i nieco zdezorientowaną seniorkę, która zakłopotana i zdenerwowana prosiła o pomoc. Miała problem w podaniu swojego adresu. W spokojnej rozmowie udało się za to ustalić kontakt do córki kobiety.
Okazało się, że mieszka ona w odległej części miasta i przyjazd zająłby jej dużo czasu. Dlatego, po konsultacji z dyspozytorem strażnicy zdecydowali się odwieźć starszą panią bezpośrednio do domu, na Pradze Północ. Wszystko dobrze się udało. Otoczona opieką kobieta w okolicy swojego domu poczuła się bezpiecznie i dużo pewniej. Całkiem sprawnie pokierowała strażników pod drzwi budynku, na pożegnanie dodała: - Jesteście chłopaki na medal, powinniście dostać nagrodę.
Nagroda nadeszła następnego dnia. Był nią wzruszający mail od córki odwiezionej do domu kobiety. Podczas codziennej odprawy kierownik przekazał strażnikom list, w którym przeczytali: „Panowie „zaopiekowali się” Mamą z wielką dozą empatii, ciepła i zrozumienia dla starej i schorowanej osoby. (…) Poczucie, że można liczyć na Straż Miejską w sytuacji zagubienia Mamy jest bezcenne!”
Funkcjonariusze biorący udział w tej niecodziennej interwencji pracują w jednym patrolu od około roku. Są to: strażnik z półtorarocznym stażem i, doświadczony w blisko piętnastoletniej pracy, młodszy inspektor. Jako pracownicy referatu patrolowo-interwencyjnego zwykle mają do czynienia z osobami nietrzeźwymi, nierzadko zachowującymi się nieprzyjaźnie, a nawet agresywnie. Pomagają też bezdomnym, osobom które śpią na ulicy.
Jak przyznał młodszy ze strażników, wezwanie na pomoc osobie starszej i zdezorientowanej realizowali już drugi raz.
- Być może tamto doświadczenie pomogło nam w rozmowie i uzyskaniu niezbędnych informacji od pani, która potrzebowała naszego wsparcia w sobotę – powiedział jeden ze strażników. – Ze względu na specyfikę pracy, osoby wobec których podejmujemy interwencje na co dzień, bywają poddenerwowane i rzadko spotykamy się z przyjaznym odbiorem. Tym bardziej reakcja starszej pani, którą odwieźliśmy do domu i późniejsze podziękowanie jej córki są dla nas miłą odmianą i wzruszającą nagrodą – podsumował młodszy z funkcjonariuszy.