Pewien mieszkaniec Podlasia za wszelką cenę chciał 5 stycznia zwrócić na siebie uwagę warszawskich służb porządkowych. To dziwne, bo jak się wkrótce okazało, był poszukiwany do odbycia kary więzienia.
Dochodziła godzina 20, gdy strażnicy miejscy z III Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie od ochrony Dworca Zachodniego o nietrzeźwym młodym mężczyźnie, który zakłócał spokój i porządek. Kilka minut później w poczekalni dworca zastali mężczyznę i pracowników ochrony. Z ich relacji wynikało, że ujęty zaczepiał pasażerów i się awanturował. Sprawca był pod wpływem alkoholu, nie stosował się do poleceń wydawanych przez funkcjonariuszy, więc został obezwładniony. Podczas próby ustalenia jego danych okazało się, że nie ma przy sobie dokumentów. Mężczyzna został przez strażników przewieziony do pobliskiej komendy rejonowej. Tam policjanci ustalili, że jest to 35-letni mieszkaniec jednej z miejscowości w okolicach Białegostoku. Co więcej, okazało się, że ciąży na nim prawomocny wyrok ośmiu miesięcy więzienia.